na końcu spojrzenia
2019
Wielopoziomowy projekt dotyczy zagadnień związanych z cielesnym ruchem i fizyczną obecnością. Wędrówka to stan pozwalający na chwilę zniknąć, wtopić się w otoczenie. Z drugiej strony sprzyja on obserwacji pewnych zjawisk, które pozostają niewidzialne w innych warunkach. Wystawa, bawiąc się sposobami ekspozycji dzieł, stanowi wielowarstwową grę z ciałem i zmysłami odbiorcy, stając się dopiero w pełni zrozumiałą po przejściu całego dystansu w pejzażu przestrzeni Miejsca Projektów Zachęty.
W tym wypadku podróż zaczyna się od próby spotkania się twórców, kontynuuje w komentarzu do ich wspólnych wrażeń z funkcjonowania w świecie sztuki, czerpiąc z takich pojęć jak współczynnik widoczności, i zamyka refleksjami na temat pomijanych aspektów pracy artystycznej. Pojawiają się zarówno fizyczne aspekty samej gałki ocznej twórcy oraz widza, jak i szersze mechanizmy percepcyjne w ramach instytucji kultury i pola sztuki.
Nie bez znaczenia dla projektu pozostaje również kontekst pory roku, śnieg potrafi bowiem oślepić, odrealnić, ale i uwydatnić pewne zjawiska, tak jak przydarzyło się to Hansowi Castorpowi w słynnej scenie burzy śnieżnej w "Czarodziejskiej górze" Tomasza Manna. Stamtąd pochodzi również motyw pożyczania ołówka. Wątek ten będzie tłumaczyć można jako przekroczenie bariery inności w kontakcie z drugim człowiekiem, co pozwala trochę zniknąć, a trochę się z tą osobą stopić, rozciągając stan skupienia artysty pomiędzy obecnością a nieobecnością.
projekt powstał na zaproszenie Miejsca Projektów Zachęty w Warszawie
kuratorka: Magda Kardasz
współpraca: Julia Harasimowicz
zdjęcia: Ignacy Śmigielski, Weronika Wysocka
„Na efemeryczną instalację Izy Łęskiej składa się fotografia nieba od czasu do czasu zasnuwająca się mgłą oraz instalacja w podziemnej części galerii — delikatna mozaika z obłych, przezroczystych elementów, które animowane światłem, zdają się poruszać na tle ściany. Nawiązują one dialog z wyświetlanym obok na podłodze starszym filmem Mikołaja — zapisem wędrowania po skrzypiącym lodzie zamarzniętego jeziora. Przestrzenne formy wtopione przez Izę w podłogę w różnych miejscach galerii przypominają wyspy lub wzniesienia w pejzażu. Mają one zakłócić rutynę zwiedzania stałego widza galerii. Jednym z celów artystki było zbudowanie dla niego delikatnej choreografii — zarówno dotyczącej jego ciała w ruchu, łapania równowagi, jak i zawężania czy poszerzania pola widzenia. Nieprzypadkowo tytuł pracy Łęskiej brzmi Męty ciała szklistego oka. W okulistyce termin ten oznacza malutkie twory w oku powodujące zaburzenie widzenia. (Na wystawie można sprawdzić, czy się je ma samemu, wpatrując się uważnie w rozświetloną fotografię nieba.) Tytuł nawiązuje do potrzeby niewidoczności, którą artystka nieraz odczuwa, a zarazem do skomplikowanych ścieżek kariery artystów (dążenia do bycia widocznym).”
Magda Kardasz, Miejsce Projektów Zachęty








